Najciekawszą i najbardziej dynamiczną postacią w świecie Star Wars jest Anakin Skywalker. Młody chłopiec który opuścił matkę z obietnicą zostania Jedi i uwolnienia swojej rodzicielki. Został zamknięty potem w kokonie gniewu, nienawiści i bólu. Jego uczucia uczyniły z niego niewolnika. Poprzez sferę emocjonalną a raczej brak zezwolenia na przywiązanie i okazywanie emocji został sprowadzony na złą ścieżkę i uwięziony w powłoce wykonanej z durastali. Niewinny chłopiec został okaleczony i spłoną na Mustafar. Może nawet wcześniej gdy nie udało mu się uratować matki na Tatooine. Bo wtedy zaczęła się jego podróż na ciemną stronę mocy.
Wymordowanie całej wioski Tuscan było pierwszym fizycznym krokiem jego przejścia. Wcześniej były to myśli i uczucia. Strach przed utratą jego ukochanej matki. Mistrz Yoda przy pierwszym spotkaniu z Anakinem powiedział: "Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia. Czuje w Tobie wielki strach." I tutaj możemy się zastanowić czy aby na pewno doktryna Jedi była poprawna? Czy nie kierowanie się emocjami i tłumienie w sobie uczuć to dobra ścieżka? Patrząc na Anakina odpowiedź brzmi: nie. Pierwsze matka, później jego ukochana żona. Duszone uczucia, a potem nielegalny związek Skywalkera z Padme, doprowadził do kolejnych wydarzeń, które nigdy nie miałyby miejsca, gdyby nauczania zakonu Jedi nie zabraniałby okazywania uczuć i kierowania się nimi.
Strach przed utratą żony i nienarodzonych dzieci, zawładną Anakinem. Doprowadził do tego że zamiast szukać pomocy u Jedi, szukał jej u lorda sithów. Uczucia, które nim wtedy kierowały, nie pozwalały trzeźwo myśleć. Dodatkowa nieufność ze strony rady Jedi, przelała czarę goryczy.
A myśl że jedyna osoba, która tak na prawdę może mu pomóc, zostanie zabita bez sądu, wbrew doktrynie Jedi, na przekór jego słowom. Ta myśl pociągnęła Anakina do wykonania kolejnego kroku. Skywalker nie mógł uwierzyć w to co zrobił. Razem z Lordem Sithów, zabił jednego z najlepszych Jedi Mace'a Windu. Jednego z przedstawicieli rady. Nie było już dla niego powrotu. Nawet gdyby wtedy sprzeciwił się Palpatinowi lub go zabił, zakon Jedi musiałby go osądzić. Prawdopodobnie skończyłby w więzieniu, a jego żona umarłaby przy porodzie cierpiąc tak, jak w powtarzającym się śnie Anakina. Jedyny ratunek, tak wtedy myślał, to wiedza Dartha Sidiousa. Imperator dobrze znał zagubionego chłopca jakim był Skywalker. Od czasów kiedy Ani został przyjęty do zakonu Jedi, Palpatine uważnie się mu przyglądał. Z czasem ich relacja stała się bliższa i kanclerz był dla niego mentorem. Zaufanie jakim Palpatine darzył Skywalkera było nieocenione.
Dla Anakina to uczucie było ważniejsze niż oschłe nauczacie rady. Dlatego młody Jedi tak łatwo albo raczej nie łatwo, dał się sprowadzić na ciemną stronę mocy. Przemiana trwała latami i przyczyniły się do tego obie strony po równo. Imperator po zabiciu mistrza Windu uczynił Anakina Lordem i nadał mu imię Vader. To co się wtedy wydarzyło w środku upadłego Jedi było niezwykłe. Z jednej strony widział że źle zrobił. Z drugiej, poczuł ulgę i niesamowitą władzę, którą właśnie otrzymał. Poczuł się wolny. W końcu mógł w pełni okazywać uczucia i emocje. Teraz Vader mógł odwdzięczyć się Jedi, za to co przez lata mu zrobili. Gniew wszedł w miejsce strachu i niepewności, a był ukierunkowany na tych przez których przez lata był więźniem własnych uczuć. Palpatine dodatkowo spotęgował euforię spowodowaną wymienionymi wyżej wydarzeniami mówiąc: "Nie wahaj się, nie okazuj litości! Tylko wtedy będziesz dość silny po Ciemnej Stronie, by uratować Padmé."
Lord pomaszerował razem ze swoim 501 legionem klonów, by wykonać swoją pierwszą misję jako Sith. Tak jak powiedział Imperator Anakin stał się potężnym sithem. Uwidoczniło się to po wykonaniu ataku na świątynie Jedi. Zabicie wszystkich w świątyni było dowodem jego potęgi. W poległych byli nie tylko młodzi adepci ale także doświadczeni mistrzowie Jedi. Tacy jak mistrz Cin Drallig, który był szkolony przez mistrza Yodę i mógł rywalizować w walce na miecze świetlne z większością rady Jedi.
Na powyższym ujęciu widać Vadera bez problemu radzącego sobie z mistrzem Cin Drallig, trzymając jedną ręką jego padawana. Kolejna misja miała zapewnić koniec wojny i przynieść pokój Galaktyce. Jedyną przeszkodą dla Vadera na Mustafar okazał się jego dawny mistrz Obi-Wan. Gdyby Padme nie przyleciała do Anakina, sprawy mogłyby potoczyć się inaczej. Skywalker ochłonąłby trochę walka z Obi Wanem nie byłaby koniecznością. Mam na myśli moment w którym Anakin poczuł się zdradzony zarówno przez Padme jak i Obi Wana. Moment w którym Kenobi wychodzi ze statku i zaczyna konfrontacje słowną z Vaderem. Ta scena zadecydowała o dalszym losie bohatera. W ekstremalnych emocjach Skywalker nie myślał o ukochanej, kierował nim tylko gniew i nienawiść.
Walka pomiędzy Obi Wanem a Vaderem była próbą udowodnienia wyższości emocji ponad zasadami Jedi. W całej sekwencji przewaga była po stronie sith'a. Anakin ciągle atakował i był na wygranej pozycji.
Przez większą część pojedynku Vader gonił Obi Wan'a. Jednak znajomość techniki walki Skywalkera przez Kenobiego dawała mu czas na reakcję i przeniesienie walki na lepszą pozycję.
Tam ostatecznie Anakin wybrał ciemną stronę mocy. Obi Wan dał Anakinowi szansę do namysłu. Na tej platformie mogłoby się wszystko zakończyć. Był jeszcze czas na powrót. Obi powiedział że to koniec jakby kończyli trening, że nie ma już sensu walczyć bo ma lepszą pozycję. Brzmiało to prawie jakby powiedział: "Koniec na dzisiaj idziemy do domu". Ale to nie był trening a Lord Vader zachłyśnięty nowymi umiejętnościami i uwolnioną ciemną stroną mocy, miał zamiar pozbyć się swojego dawnego mistrza, w sposób, w jaki ten uśmiercił przed laty Dartha Moula. Brak kalkulacji i zachwyt ciemną stroną zabiły Anakina w tym właśnie momencie. Do tej chwili był przygotowywany przez tyle lat. Duszony poprzez rygorystyczne prawo zakonu. Palony od środka strachem, gniewem i nienawiścią. Tłumiony przez zasady, zaczął płonąć jak lawa wydostająca się na powierzchnię ziemi. Tym razem był to ogień fizyczny, który spustoszył jego ciało. Okaleczył tworząc kreaturę oczyszczoną z doktryny Jedi. Jedyne co zostało to gniew, nienawiść i ból. Od tamtego momentu Vader nienawidził Anakina Skywalkera. Uważał go za osobę słabą i głupią.
Ale o tym w kolejnej części.
Niech Moc będzie z Wami.
SWK
Komentarze
Prześlij komentarz